czwartek, 23 sierpnia 2007

Ostatni szlachetni


Byliście przeszłością. Kiedy proch i postęp ugruntowały swą egzystencję w tym świecie, tradycja miecza została wyparta w cień poprzednich epok. Trybunał jednakże nie zapomniał o was, ostatni szlachetni! Władcy magii wskazali wam nową ścieżkę. Drogę, która brnie przez głębiny. Sięgnijcie raz jeszcze po wasze pancerze, chwytajcie oręż. Wejdźcie w głębiny, gdzie proch nie dosięgnie waszej dumy. Tam znajdziecie nowy cel. Świętą misję, która spoczywa na waszych potężnych naramiennikach. Oto w mrokach podwodnego świata, wije się diabelski pomiot, chcący zgładzić naszą przyszłość i idee. Bestia, która oślizgłymi sługusami chce zdobyć hegemonię w naszym nowym świecie. Nie pozwólcie, aby wody zawrzały od nowego piekła! Okażcie wdzięczność Trybunałowi!

W czasach przed Apokalipsą, kiedy stronnictwo trybunalskie zdobywało powoli wpływy i władzę, a postęp zaczynał nabierać kolorów, rycerstwo powoli zaczynało upadać. Rycerze byli elitą i gwoździem do trumny wrogów na polu bitwy. Powoli to się zmieniało, kiedy pojawiła się broń palna. Mistrzowie rzemiosła wojennego zostali wypierani przez żołnierzy z muszkietami. Jeszcze na krótko przed Apokalipsą, Trybunał, który wówczas był już wpływowym zrzeszeniem, zwrócił się z propozycją do synów szlacheckich i dawnych rycerzy.

Powstał zakon za inicjatywą Trybunału, gdzie rycerze przybrali przydomek Jeźdźców Głębin. Rzemiosło rycerskie przeżyło po raz kolejny swój renesans. Zakonnicy jednakże nie pojawili się na polach bitew, a w wodzie i pod nią. Trybunał zaprezentował swe możliwości i oswoił hydry, które stały się swoistymi i jakże potężnymi wierzchowcami dla rycerzy. Ponadto magowie stworzyli amulety, które rozwinęły skrzydła zbrojnym. Owe artefakty sprawiały, że właściciel mógł faktycznie oddychać pod wodą, niwelował siłę wyporu i ciśnienie oraz nadawał swobodę. Sprawiło to, iż woda stała idealną strefą dla ciężkich kawalerzystów. W głębinach nie było prochu, muszkietów i dział. Było za to zadanie dla Jeźdźców Głębin. Trybunał, jako założyciel zakonu, przedstawił swoje warunki i ukazał nowe misje i cele dla zbrojnych. Po pierwsze – protekcja. Zakon stanowił zbrojne ramię magów, wykonywał jego zlecenia i ochraniał. Po drugie, Jeźdźcy Głębin okazali się świetnym uzupełnieniem podczas bitew morskich. Kiedy działa okrętów nie były w stanie dosięgnąć kawalerzystów, ci za pomocą swych wierzchowców, niszczyli stery i uszkadzali kadłub. Co za tym idzie? Trybunał skutecznie dławił swoich wrogów i utwardzał swoją potęgę – a z nim wzrastał i Zakon.

Sytuacja jednakże dopiero się diametralnie zmieniła w momencie, kiedy nadeszła Apokalipsa. Magowie wykorzystali tą sytuację i poprowadził ludzkość ku wodnemu światu. Zakonnicy musieli sprostać pierwszemu wyzwaniu pod wodą – Diabłami. Rzemiosło wojenne sprawiło, że szarża Jeźdźców w pewnym stopniu hamowała falę ataków Aqua Diaboli. Wówczas Jeźdźcy Głębin przybrali jeszcze bardziej na znaczeniu. Walczyli z nagami i niektórymi Diabłami (tymi mniejszymi i słabszymi, np. robotnikami), ochraniali kolonie, prowadzili zwiad w głębinach i w dalszym ciągu wspierali okręty i chronili magów.

Wbrew pozorom, sam zakon nie składa się z samych osób rycerskiego pochodzenia. Co prawda, szlachetni stanowią trzon zakonu i sporą większość, jednakże sytuacja na świecie sprawiła, że rekrutacja do organizacji jest bardziej otwarta. Przyczyną jest fakt, iż część synów szlachetnych nie chce wstępować do zakonu, gdyż są wierni swojej metropolii (i analogicznie nie będą wspierać Trybunału). Aby utrzymać żywotność zakonu, zakonnikiem może zostać każdy, który jest świetnym wojownikiem, doskonałym logistykiem czy chociażby alchemikiem. Sam zakon to nie tylko zbrojni, to także zaplecze logistyczne, dyplomaci, nawet nieliczni magowie wysłani na specjalne żądanie Trybunału. Zakonnicy w dodatku rezydują we własnych atolach zakonnych, często też zlokalizowanych w pobliżu siedzib magów. Wszystko to sprawia, że zakon jest organizacją częściowo autonomiczną, będąca jednakże lennikiem Trybunału.

Co można powiedzieć o samych jeźdźcach? Cóż, są to osoby honorowe i dumne, jednakże ich działalność jest podporządkowana poleceniom magów. Doskonale walczący w walkach wręcz, posługujący się także magią. Jeźdźcy opierają swą organizację i rzemiosło na tradycji, dlatego nie używają zbyt wielu technologicznych zabawek w porównaniu do piechurów na lądzie czy żołnierzy okrętowych. Na świecie są postrzegani jako duma ludzkości, jednakże o tajemniczych i ponurych osobach, wzbudzają nierzadko zazdrość w oczach części metropolitów.

---

A teraz ode mnie. Przedstawiony koncept art jest jedną z wersji rycerza zakonnego (tutaj przedstawiony bardziej skromnie). Aha, i po kliknięciu w obrazek, wyświetli Wam się bardziej "rozbudowana" wersją konceptu.

Przepraszam, że potraktowałem trochę bloga po macoszemu, ale nie spodziewałem się, że ktoś będzie się domagał kolejnych notek w komentarzach. ;) Teraz bardziej przypilnuję sytuacji na blogu. Zapraszam do komentowania.

11 komentarzy:

Frey pisze...

No nareszcie nowa notka, aby kolejne był częściej. Ogólnie idea jeźdźców moim zdaniem została przedstawiona.

Hubert 'Saise' Spala pisze...

No to czas na serię ostrych zapytań.
Po pierwsze, czemu nie mogą istnieć bronie prochowe pod wodą? Jeżeli za pomocą magii można spowodować, że ciężkozbrojny rycerz oddycha pod wodą i ta nie stawia mu żadnego oporu, to chyba żaden problem dla maga byłoby stworzenie bańki powietrza wokół panewki z prochem przy muszkiecie.

Nawet jeżeli jakimś cudem magowie tego nie potrafią, to należy pamiętać, że to świat definiuje technikę - w świecie, w którym woda to "podstawowy grunt" naukowcy z pewnością od początku projektują broń, która może służyć również w "wodnych" warunkach. Wbrew pozorom wykonanie takiego muszkietu to dość proste zadanie. Wystarczą "odpałki" w postaci wymiennych, oszklonych panewek.

Słowem, całkiem łatwo broń palną przenieść pod wody (oczywiście, nie na głębokości, gdzie ciśnienie robi swoje... ale w końcu, od czego mamy magię?)

Szabel pisze...

Zawsze jest też broń pneumatyczna(taka w której sprężone powietrze wypycha pocisk) do której wykonanie wymiennych magazynków na powietrze byłoby prostsze niż taka odpałka.

Natomiast sama odpałka, musiałaby jeszcze zawierać coś co by ją od środka odpalało. Poza tym pozostaje kwestia zalewania lufy przez wodę.

No i więcej polotu z tą zbroją!

Hubert 'Saise' Spala pisze...

Zalewanie lufy to żadna kwestia, stosujemy patrony z woskowanego papieru i korki odrzutowe. Żadna woda nie przecieknie. Co do rozpałki panewki - krzesiwo znali już ludzie pierwotni ;) Flintowanie? Za nowoczesne? Wciąż pozostaje nam magia, magiczny Wypalacz, zawsze rozżarzony, nawet pod wodą. A technicznie też do załatwienia. Wymienne oszklone panewki z metalowym wychwytem na zamek z krzesiwem! Voila!

Co do rysunku ;) Ano, trzeba popracować. Anatomia z lekka się krzywi (prawa noga za długa odrobinke, głowa za mała). Cieniowanie bardzo pierwotne, a sama zbroja - zwyczajna, ale to akurat na plus ;)

arthas40 pisze...

@Saise
No to od początku. Proch, postęp, wiadomo - rycerstwo musiało upaść. Trybunał jednak wyszedł z inicjatywą zakonu i przerzucił go na wodę. Bo wówczas piechurzy z muszkietami i pochodnymi (którzy byli przecież na usługach lądowych monarchów) przecież nie mieli możliwości walki pod wodą, zresztą po co niby? Z Trybunałem nikt nie walczył (w sensie otwartej, zbrojnej wojny). W tej chwili mówię o czasach przed potopem.

Kiedy nadeszła Apokalipsa, no to Trybunał był już potężny, a zakon wzrastał analogicznie w siłę. I pojawiły się nowe bronie (akurat właśnie o magicznych muszkietach nie pomyślałem, bo jakoś mi nie pasują ^^). Już po Apokalipsie pojawią się batyskafy, ludzie będą mieć możliwość swobodnego nurkowania, jakieś free-divingi, itd. aby ta sfera podwodna nie byłaby zbyt niedostępna dla bohaterów.

Ogółem nie wspomniałem, że magowie nie odkryli innych broni, bo wpis skupiłem na samych Jeźdźcach. Z tym "proch ich nie dosięgnie pod wodą" chodziło mi o to, że postęp nie zaszkodzi po raz kolejny rycerzom. Nawet, jakby był ten proch pod wodą, to rycerze mają większe pole do manewru + kto by chciał z nimi walczyć, skoro wodny świat jest kontrolowany przez Trybunał? chyba, że jacyś renegaci, piraci co ukradli uzbrojenie lub coś innego. ;)

Hubert 'Saise' Spala pisze...

Nie no, super fajnie, rozumiem że chodziło u ukazanie władzy Trybunały i wzrostowej mocy zakonu i rycerstwa ;) Chodzi o to, że świat który się tworzy nie jest tworzony z notki na notkę, bo powstają teorie wewnętrznie sprzeczne albo jakieś niedociągnięcia, które trzeba maskować. Słowem, ta notka wyraźnie mówi, że NIE ISTNIEJE broń palna pod wodą. I teraz, niech to muchomorek, są dwa wyjścia:

a.) Pamiętać o tym i przestrzegać tego, chociaż jest to mocno wbrew "fantastycznej logice".

b.) Zrobić szast prast szybką korektę, by mieć w przyszłości otwartą furtkę do podwodnych giwerek.

Bo co do teorii, że rycerze pod wodą i tak byli by lepsi niż prochowa broń pod wodą, to w żaden sposób się nie mogę zgodzić ;) Giwera to Giwera, pocisk to pocisk!
No! :D I czekam na kolejne noteczki, do roboty się brać!

arthas40 pisze...

@Saise
No ok, nie będę ukrywał, że o powstaniu "prochu pod wodą" nie pomyślałem. Może dlatego, że wodny odpowiednik muszkietu dziwnie brzmi. ;) Jednakże nie ukrywałem też, że wodne pukawki, bronie i machiny bojowe będą. Musi to być akurat magiczny proch?

Co do konfrontacji rycerza z wodnym muszkieterem. Cóż, wcale pewności tutaj nie ma, bo podwody to pełny trójwymiar no i wierzchowiec jest mobilną bestią morską. ;) W przypadku klasycznej konfrontancji, no to będzie sobie kawaleria, wystarczy wystawić parę oddziałów piechurów i znamy wynik potyczki. Chyba. ;)

Jeszcze przed nową notką, walnę wpis z nowym konceptem Dagortha, tym razem z "bojowymi nastrojami Jeźdźców". Pomysł i wyobrażenie konceptu zapodałem, trzeba poczekać na efekty.

Frey pisze...

Hubert 'Saise' Spala już Ci tłumacze.

Podwodnych muszkietów nie ma z tego powodu że nie można sprowadzić ognia pod wodę lub mieć "wodo odpornego" prochu. To magia może łatwo załatwić.

Problem jest to ze woda jest zbyt gęsta i pocisk ma zasięg bardzo kiepski. Własnie w tym jest główny problem. Produkowanie antycisniniowo-tarciowych pocisków to jest już zbyt wysoka szkoła jazdy, nawet gdyby komuś się udało nigdy nie wjedzie to do masowej produkcji bo koszt byłby zbyt ogromny.

Niestety pociski pod wodą się nie sprawdzają. Wodo odporny muszkiet da sie zrobić, ale pocisk który pomija tarcie jeszcze nie ;)

Hubert 'Saise' Spala pisze...

Jak nie, jak rycerze noszą amulety które, cytuje: "niwelował siłę wyporu i ciśnienie oraz nadawał swobodę." - żeby taki opłytowany rycerz miał swobodę, to amulet MUSI niwelować tarcie wody - inaczej nie mogli by zadawać cięć, parować, ruszać się ;> Jeżeli więc można zrobić Amulet który działa na właściciela w taki sposób (przejście zaklęcia Amulet->Nosiciel) to co za problem zmajstrować takie zaklęcie na Lufie, która będzie nadawać takie właściwości pociskowi wewnątrz? (przejście zaklęcia Lufa->Pocisk).

Albo nawet na pociskach? Zgadzam się, że wtedy koszt takiej broni powinien być diablo wysoki, ale armie mają to do siebie, że na takie koszta nie zwracają uwagi - w końcu mogą mieć broń, która ze śmiertelną skutecznością działa pod wodą - podwodny muszkiet!

PS: Ogień pod wodę można sprowadzić ;)
PS2: Po prostu Saise.
PS3: Tak, czasem jestem upierdliwy u szczegółym ;D Taka wada - ale nikt nie zarzuci mi, że nie interesuje się projektem.

ConAnuS pisze...

Witam,
co do broni palnej pod wodą, to zgadzam się, z autorami projektu. Broń palna nie może działać pod wodą. Z tego co wiem, pociski mogą przebyć pod wodą bardzo małą odległość. I tyczy się to zarówno broni typowo palnej jak i pneumatycznej. Ze strzelaniem z powierzchni pod wodę jest jeszcze gorzej, w takiej sytuacji strzał powoduje zmianę trajektorii pocisku, jego zatrzymanie lub nawet roztrzaskanie przy dużej prędkości wylotowej. To tyle od strony technicznej.
Co do magii to pomysł z zaczarowywaniem pocisków wydaje się być nieekonomiczny ( wyobraźmy sobie armię w D&D sprzelającą tylko zaczarowanymi strzałami...). Co do zaczarowywania lufy to już ciekawszy pomysł ale też spokojnie można to wyjaśnić ograniczeniami magii. W końcu magia zbroi powoduje, że ciśnienie nie działa W ŚRODKU zbroi a nie na zewnątrz. Tak więc można by skonstruować lufę, która niwelowałaby wpływ wody w jej wnętrzu ale urzycie magii do stworzenia powiecmy 100 metrowego tunelu w wodzie, gdzie tarcie miałoby nie działać, to już inna para kaloszy. Możnaby spokojnie powiedzieć, że potrzeba do tego bardzo dużych nakładów magicznych lub też wpłynęłoby to na rozmiar broni i jej nieporęczność.
I po trzecie możnaby uzasadnić brak takowej broni uwarunkowaniami geopolitycznymi. Załóżmy, że stworzenie takiej broni byłoby możliwe oraz uzasadnione ekonomicznie. Jednak monopol na magię w tym świecie wydaje się mieć Trybunał. Gdyby wprowadził on podwodną broń palną, mogłoby to doprowadzić do niepokojów wśród Jeźdźców Głębin, którzy obawialiby się swojej marginalizacji jak to było na lądzie. A póki co nie sądzę aby Trybunał pragnął zachwiać swoją pozycją wśród swojego jedynego zbrojnego ramienia jakim są Jeźdźcy Głębin.

arthas40 pisze...

Dokładnie.